Był kolejny dzień na wyspie, wszystko jest dość fajnie i ciekawe. Dostałaś jajo od Szamana które nigdy nie dotknie przyjaciela płomieniem, lecz zawsze wroga. Tak więc teraz jesteś ze swoimi małymi smokami. Biały kieł był wesoły i na dodatek bardzo lubił treningi. Był szybki, a jak zawsze miałaś małego stworka na barku. To była twoja wiewiórka, wesoła i teraz była z orzeszkiem.

Poglaskalam ja po lebku.
-No to co ruszamy? Czas zaczac przygode.
Ide szukac Rudego i opowiedziec mu moj plan.
-Gdzie on jest? Zaczynam sie niecierpliwic. Bialy Kle poszukasz go?

Szybko się znalazł, ćwiczył ze swoim smokiem jakiś atak...

-Ja Cie szukam a ty sie bawisz!! Dobrze posluchaj, umowilismy sie ze wyruszymy w podroz. Pamietasz? Dzisiaj jest ten dzien. Ruszamy?
Wzielam Bialego Kla na drugie ramie.
-Chcialam Cie zapytac do ktorej wioski najpierw idziemy?

-Nie wiem, ja chciałem najpierw próbować sił o symbol w lesie Nord..

-To zrobimy tak najpierw Las nord, a pozniej przygoda.
Bialemu Klowi chyba podobal sie ten pomysl.

-Dobra, na dodatek nie zapomnij iż są tam też smoki wakacji i Melancholii...-Zaczynał marzyć...

-Interesujesz sie tymi typami? Nie wiedzialam. Musze przeczytac twoje akta urodzenia. Dobra ruszajmy w koncu czas jest na wage zlota, a twoj smoczek na wage czasu.  To w ktora strone najpierw ruszamy.

-Nie, to tylko typy będący raz w daną porę roku a tam można spotkać każdą tą odsłonę, nawet Melancholi, Urodzaju i Wakacji. Może nawet i śniegu....-Powiedział i pogłaskał swojego smoka po głowie.

-Sniegu mowisz? To na co czekamy? Ruszajmy!
Tak jak powiedzialam zrobilam.
-E? Masz jakas mape? Bo nie znam jeszcze za dobrze tej krainy i nie wiem ktora droge wybrac.

-Nie, niestety nie mam... -Powiedział i ruszył przed siebie. Widać miał już plan, potem zagwizdał kilka razy aż woda się rozstąpiła?Tak to wygląda.

-O fajna sztuczka. Jest tutaj jakis guzik? Dobra ty prowadzisz.
Podeszlam kilka krokow.
-Bialy Kle jakby woda sie zapadla polec gdzies, ona Ci szkodzi.

Mały lubił latać, przecież i tak cięgle był w powietrzu. Potem wkroczyłaś, lecz weszłaś na smoka. Nic takiego, gdyż był on jakimś zaprzyjaźnionym.

-Czesc. Przepraszam juz schodze.Gaara wiesz jaki to typ? Chyba wodny co nie?
Podeszlam blizej twarzy smoka.
-Moze chcialbys z nami podrozowac?

-Nie radzę...-Powiedział, smok nawet nie miał widocznej twarzy z brzegu. Był wielki, więc i tak nie da się złapać w zwykły pierścień.

-Dlaczego? zawsze warto sprobowac.

-Bo to smoczycza z mojej rodziny, dobra. Dziwnie to brzmi bo to jest smok mojej mamy..

-No to twoja mama musi byc straszna. Dobrze przepraszam idziemy dalej?
Ominelam smoka i ruszylam przed siebie.

-Przecież idziemy tendy...-Powiedział i ruszył z tobą po smoku który stał się twardy jak skała. Byliście teraz na innym lądzie.

-Co to za wyspa?
Przykucnelam i dotknelam ziemi.
-Zawsze chcialam to zrobic, jak z filmu.

-Gasnel, a może Gesnel albo Gasnal?-Powiedział siadając na plaży z kamieniami i zobaczyłaś smoka. Był on tam w trawie i chyba spał. Ciekawe czy by do ciebie dołączył?

-No ciekawe...
Cicho skradalam sie do smoka, a wrecz pelzalam. Kiedy bylam przy nim.
-Dolaczysz do mnie przyjacielu?

Smoczek otrzepał się z resztek snu i przytulił się do ciebie.

-Widze ze sie dogadamy.
Wyjelam pierscien.
-To co gotowy?

Smok popatrzył na ciebie i co teraz? Patrzył na start jak na wariata a potem puknął głową w to i złapał się.

Zalozylam pierscien na palec.
-Od teraz zawsze bedziemy razem.
odwrocilam sie do towarzysza.
-Czy wiesz co to za smok?

-E... ciała albo ognia.-Powiedział dając pewne kroki z plaży.

-Troche wiecej entuzjazmy by nie zaszkodzilo.
Szlam za przyjacielem.
-Dobra moze bedzie w ksiedze smokow?
Wyciagam i zagladam.
~~Gdzies tu musi byc~~
-Gdzie teraz idziemy? Chcialabym do kogos, by zmienil mi wyglad jednego smoka. Wiem duzo gadam.

-Wyglądy zostały zakazane, nie wiem czemu ale trzeba mieć zgodę.-Powiedział gdy wachlował swoją książkę od tyłu.

-Miec zgode? Od kogo?
Patrze sie na niego dziwnie nigdy o czyms takim nie slyszalam.

-Ktoś w urzędzie.-Powiedział nadal starając znaleźć smoka.

-Jestes malo mowny, jednak nie wazne kto to jest trzeba miec ten papierek.

Zaprzestaliście szukania na chwilę to omawiać.
-Nie dadzą ci, teraz dają ci gdy jesteś poszukiwana czy też inne takie.-Powiedział dając ci jakąś kopertę.

Biore koperte i otwieram.
-Ciekawe o co znowu chodzi.

Było tam 5 zł.

-Pieniadze? Po co mi one moj wieczny towarzyszu?

-To są bomby monetarne, ściskasz a wybucha w ciebie błotem.-Powiedział z uśmiechem.

-E?
Wyrzucilam to szybko przed siebie.
~~On prubuje mnie zabic!~~
-Co ty wyprawiasz?!
Wzielam ja spowrotem w reke i rzucilam w niego.
-I co fajne?

-To tylko na ochronę, przecież ostatnio szaleją tam kieszonkowcy.-Powiedział odrzucając.

-Aha dobra przykro mi ze probowalam Cie zabic.
Wzielam to i schowalam do torby. Ide dalej glaszczac mojego smoka.

Smok wygląda na śpiącego.

-Chcesz wrocic do pierscienia?
Wzielam go na rece i przytulilam.
-Niedlugo dojdziemy do kolejnego miasta i cos zjemy.

Smok schował się do niego i nie chciał wyjść.